Nokturn
o świcie kiedy słońce opuszcza twoje
oczy
a ciało jak biała chmura wysoko
warg aksamitu dotykam
opuszkami płonących na wietrze motyli
a każdy jak płatek makowy senny
po policzku jak łza
perła uwięzionej tęczy
wyspą chłodną dla dłoni się stajesz
niebem płowego błękitu
co mnie pochłania
krwawą kroplą atramentu
autor
Amadeusz
Dodano: 2006-12-12 08:25:29
Ten wiersz przeczytano 341 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.