Parawany
Parawany
u obrzeży
rozkręcając się z bólu na dobre
trzeba się lękać
i paluszków dziecięcych
i liści czujnych czeremchy:
gdy parawany rozsuną
światła zbudzone powieki
rozwiązanym sznurowadłem rzęs
wsiąknę w gładką korę warg
horyzontem gałęzi
pąkiem w tańcu podniebnym
doskonała biel
nakarmi moją duszę
śmiercią
już bez lęku
autor
Amadeusz
Dodano: 2006-12-11 17:04:00
Ten wiersz przeczytano 434 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.