nowe-stare
tak jakoś... jak widzę co za oknem
zmienia się moje miasto domy
ulice chodniki wygodne piękne
jednak szpetny patchwork
niestety
osiedlowe place straszą dzieci
mało miejsc na samochody
...to macie
są kuwety i serenady wesołków
jak okiem sięgnąć mozaika aut
z miazgą trawnika
zaszufladkowane codzienności
szkoła klucz na szyi i komputer
obiad w mikrofali albo "smaczne pl."
praca praca praca a po pracy
wszędzie dobrze gdzie nas nie ma
znikamy najczęściej palcem po mapie
tęskniąc za tym... co za nami
a moje miasto najładniejsze gdy śpi
migoczą światła latarni nucą kołysanki
wiatr w liściach porusza strunami
wyobraźni
Komentarze (11)
Ciekawie i życiowo, pozdrawiam :)
Miasta się zmieniają, to fakt. Ulice nie były budowane
z myślą o tej ilości samochodów.
Ciekawe refleksje przedstawiłaś w wierszu. :)
Pozdrawiam serdecznie.
Zachwyca wiersz. Pozdrawiam :)
Super pozdrawiam
Fajny wiersz, się czyta.
Pozdrawiam.
Umierają miasta czy My umieramy,
nie umiemy ich tworzyć, więc mamy!
Pozdrawiam Mała.Duża, nie lubię miast,
otwieram swoje drzwi i wchodzę do lasu,
cóż więcej potrzeba do szczęścia.
Bo nie wszystkie zmiany bywają na lepsze...
Pozdrawiam
Niezwykłe i to mi sie podoba :-)
Świat się zmienia, my też... Jednak żal tamtych lat...
Pozdrawiam :)
nie zawsze piękny jest widok za oknm, za to nocą...
jakiś żal, czy smutek wyłonił się z wersów... tak
bardzo chciałoby się poczuć, że w miastach żyje się -
prawdziwie... ale latem bardziej miasto doskwiera niż
cieszy...