Obiecanki cacanki…
Ksiądz obiecuje nam życie wieczne.
Rząd obiecuje dostatnie,
bezpieczne…
Choć żyjemy wciąż nadzieją,
To cwaniacy z nas się śmieją!
Otwórz(cie) oczy, dziś to jest konieczne!
Ksiądz ma brykę i gosposię…
Takich jak ja, rząd ma w nosie!
I żonka, gdy zechce to zgani,
Kogo więc słuchać, kochani,
By we własnym nie utonąć sosie?
Tu dylemat jest jak morze,
A może by tak w klasztorze
Szukać bezpiecznej przystani?
Chociaż piszą, że do bani
Tam- chłop ponoć „cnotę”
stracić może.
Marek. Oj… Oj Mareczku, oj Mareczku! Kosztuj, lecz po ździebełeczku Wacław. Kiedy… Kiedy Wacław w formie, Zjada placek Normie…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.