W objęciach czystej bieli
Mówią mi,że jestem cymbał!Prosta rzecz, ja swoje wiem,napiszę dla niej wiersz..." Ploretaryat pozdrowienia dla zniewolonych głosem społeczeństwa.
Na wiatru słowie,w objęciach czystej bieli
falującej ponad ziemią,
w uśmiechów niewoli slodkiej,podskakuje
moje ciało.
Nic teraz nie istnieje,żaden kolor,żadne
sprawy z ziemi,żadni ludzie,czy terminy,
tylko Ty i nasza miłość,tęsknota i euforii
siła.
Szczęście nic nie waży,lekkością swą unosi
wyżej jeszcze biel nieskazitelną i mnie w
jej gościnie,
Kocham Cię!Cały świat pod stopami się
plącze,kiedy jesteś przy mnie.
Wczoraj znów Cafe Roma,zabawny kicz
rozbawiał oczy,
a potem zagubieni w swym
łaknieniu,zapatrzeni,zatraceni w sobie.
Wokół spojrzenia zbulwersowane,jakoś
dziwnie zdziwione,rozdziawione buzie,
to pewnie brat i siostra,albo żyją w
zawieszeniu,w niewiedzy tego,co miłością
się nazywa.
Nasze spojrzenia,nasz żar czas zatrzymuje
kolejny raz,powietrze zastyga wędrując
między naszymi ciałami,
schody zbyt strome wykrzywiamy serc
spojonych czarem.
Poświata brązu ciemnieje jeszcze,jak na
zamówienie,
unosimy się nad sofą i nad cała ziemią.
A dziś od rana słońce ogrzewa zmarznięte
chodniki,
więc przyzywamy się,zanim tęsknota usta w
smutku wykrzywi.
Skąpani w cieple,blasku pięknej pogody,
dajmy upust pragnieniu,niech bulwersują się
marni dookoła.
Spalmy znów powietrze ogniem
namiętności,splećmy ręce w prośbie o całe
życie dla siebie,
Nie opuścimy się już!Nie oddamy losowi
swego nieba!
A wieczorem,gdy pójdziemy spać,z dala w
rzeczywistym otoczeniu,
spojrzymy w gwiazdy,nasze siostry
spełnienia.
Zatęsknimy znów za sobą ,za lawiną
pocałunków obsypujących proszące ciała,
za dreszczami pożądania,za świstem
wiatru,gdy pędzić będziemy ku ekstazie.
Więc dobranoc Skarbie!Zamknij oczy i
czuj,
pieszczę Cię i pragnę jeszcze!Kocham,Aniele
mój!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.