OBOJĘTNOŚĆ
Czeluść niepojętą czuję na mej twarzy
Patrzę a jutrzenkę ranek czule żarzy
Mnie pochłania jednak otchłań oczu
Twoich
Zaglądam w ich głębię i już nic nie boli
Kulę się jak embrion na dnie Twoich
dążeń
Przejrzysty jest wybór nieprzejrzyste
żądze
Żywot mój jest prosty wstać pracować
usnąć
Myśli jednak pędzą rozbłyskami lustra
Tam gdzie nie ma troski o swój los
niebogi
Tam gdzie nie krzyżuje nikt podjętej
drogi
Chciałbym żyć na jawie myśli swoje
skruszyć
Zakopać do ziemi być katem swej duszy
Komentarze (50)
można się utopić w ukochanych oczach.
Witaj:)
No nie ukrywam,że bardzo się podoba.I czyta też się
dobrze aczkolwiek przedostatni wers można by poprawić
bo ma 11 sylab.Być może coś uciekło przy wpisywaniu:)
Pozdrawiam:)
Witam,
troche przekorna ta romantczność...
Za to interesująca i intrygująca.
Uśmiech, ppozdrowienia /+/.
Ładnie, miło było się zatrzymać :)
Pozdrawiam.
Ładnie leci ten 12-zgłoskowiec, a treść pełna
lirycznych zapędów.
Z podobaniem.