Oczami spod cierniowej korony
Trzymam Biblię zakrwawionymi rękoma
kartki się brudzą i kleją
a ja zmartwychwstaję by uczynić was
wiecznie
martwymi
wasza wiara jest zgubna i fałszywa
wy wymyśleliście swoje dogmaty
wy wymyśleliście ten wyścig
gonicie bez utraty tchu
ale co drugi potyka się o własne
życie
ja próbuję pomóc mu wstać choć on i tak ma
już dosyć
sprzedajecie swoje istnienie błednej
ideologi
bo jesteście tacy podatni na wpływy
ból jest w środku w środku mnie
zabija moją egzystencję
topi mnie
ktoś kiedyś powiedział że życie jest jak
wyrywanie
zębów - cały czas myślisz że to
najważniejsze dopiero przyjdzie
gdy nagle spostrzeżesz że już po
wszystkim...
dowodem odwagi nie jest umrzeć lecz żyć
ale i tak masz wolny wybór
boli mnie całe ciało bolą mnie oczy
może niepotrzebnie ja jestem
Chrystusem???
może nie potrzebnie zmartwychwstaję dla
waszego
oddechu???
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.