Oda do Boga
Ach, jak bezwietrznie, jak nic sie nie
dzieje i wszystko pachnie świeżością,
jak puste są te zdradliwe kąty, śmieszne,
gdy nic sie w nich nie plącze.
Zasadzki stopiły się w cieple wstajacego
dnia, pochmurne niebo dostało kosza od
losu,
trawa znów jest zielona, a nie czarna, jak
smoła.
Krew uspokoiła swe biegi, serce ogląda
Flinstnów,
pięści nie zaciśnięte już, oddychają kremem
z pierwiosnków.
Blizny na ciele i duszy goją się, zacząłem
znów wierzyć w Świętego Mikołaja,
gładkie równiny zapraszaja na piknik,
włócznie i ciała straconych, ogień wieczny
pochłonął.
Oczyścił moje wizje z tajemniczych krzyków,
teraz śnię, jak uczeń Pana Kleksa,
zdziwiony nawet, że pięknie tak, zaczynam
głaskać piegi.
To taka zmiana, tyle frontów upadło,lecz
miałem wiarę w siebie,
waczyłem do ostatniej łzy, nie poddawałem
się w wyścigu z diablim posłańcem, do
mety.
I zdobyłem.i jestem.I znów mogę recytować
wiersze o wiosennym fenomenie,
Anieli dadzą skrzydła, skarby świata
pochowają swe pokusy w obcych mi
przestrzeniach.
Wszystko popłynie bardzo spokojnym, niemal
niemrawym strumieniem,
a ja wciąż zapatrzony.Kochanie.Tylko w
Ciebie.
A ja delikatniej od puchu powietrza, od
jego pocałunku,
pogłaszczę Cię po twarzy.Wiem, że się nie
obudzę.
Bo to nie sen, to Oda do Boga,
spójrz Boże.Twoje to dzieło.Oto spełniaja
sie slowa proroków.
Dwoje kocha się, tworzy lepszy świat,
roztacza czerwone promyki miłości,
Wiesz Boże?Ten świat ma sens, dziękuję, żeś
go stworzył.
Komentarze (1)
Kolejny wiersz, który przychodzi mi chwalić za to, że
jest o dobrej, spełnionej miłości: może cos jest w
powietrzy, że nia ma tych wierszy o porzuceniu,
rozstaniu, cierpieniach i łzach? A ja ułożyłem i do
wpisania na jutro przygotowuję też o takim wydźwięku:
okazało się, jak mało oryginalny jestem... Ale twój
wiersz jest za to oryginalny formą. Treść emanuje
ciepłem dobrocią i miłością. I tak ma być