Odchodzę
Dla moich niepowtarzalnych
Żegnam was moi niepowtarzalni...
Żegnam się z waszymi wyrazami twarzy
Odchodzę tam gdzie moje życie się waży
Odrzucam wszystko to co mi się marzy
Odchodzę, wstępuję na ścieżkę rozkoszy
szmaragdowych
W poszukiwaniu przepowiedni nowych
Podążam za strużką światła purpurowego
Początek nowego życia od dawna
wyczekiwanego
Pytam się Ciebie alfo i omego
Jakich jeszcze puzzli brakuje do
wypełnienia życia mego
O samotności przyjaciółko moja
Nie potrzebna mi już twa zbroja
Nie potrzebny mi Twój miecz
Krew ma już nie płynie choć to nadal
ciecz
Czasem trzeba tylko chcieć
A wszystko co zechcesz będziesz mieć
Wybrałem ścieżkę nękaną przez zamieć
Ot tak tylko ja samotny samiec
Na drodze przeznaczenia
Nie odczuję już zmęczenia
Nadszedł czas na wybaczenia
Jeszcze pamiętam gdy byłem jak szczenie
Teraz już czeka na mnie przeznaczenie
19 lat przetrwałem
nie lada siły potrzebowałem
często od problemów chyłkiem się
skradałem
czasem jednak odwagi przykład dałem
Teraz wszystko to już bez znaczenia
Nie odczuję już zmęczenia
Teraz wszystko się pozmienia
Nie odczuję już zmęczenia
Nie mam już w ustach zniesmaczenia
Nie odczuję już zmęczenia
Odchodzę od was moi niepowtarzalni
I tak będę myślał o was nie bądźcie
nachalni
Gdy przyjdzie czas znów was spotkam
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.