Okrązenia
patrzysz smutno
i milczysz zmęczona
wrócił anioł strącony z obłoków
wyciąga prosząc ramiona
wpuść mnie boję się mroku
uchylasz więc dni
on ich próg przechodzi
wtulasz twarz w skrzydła połamane
szepczesz :
to nie szkodzi
zostawiłeś mi podobną ranę
- ciągle patrzysz
milczysz roztargniona
wrócił anioł strącony z obłoków
i obudził sen co nie przychodził
i marzenia wezwał nie wzywane
autor
Orcrist
Dodano: 2010-08-18 16:53:42
Ten wiersz przeczytano 574 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (3)
dobry wiersz, naprawdę dobry :) (dostaw kropkę ż w
tytule)
ładnie i naprawdę melancholijnie
piękne marzenie gdzie uczucie prawdziwe wybacza Wiersz
żywy,bezpośredni bo dużo w nim ciepła Pozdrawiam