Okruchy wzruszeń
Bezsennym znużeniem ciepła szukamy
w dusznych od wstydu epizodach lata.
Czas rozgrzeszenia bez trudu omijamy,
by skryć pozory marzeń w sztucznych
kwiatach.
W porze pachnącej nudą kapuśniaku
śledzimy losy spieprzone skandalem.
Nocą liczymy ofiary zamachów
biegając na charytatywne bale.
Grosik zabrzęczy w puszeczce zbiorowej
i misiaczki biednym dzieciom rozdane.
Można znów w atłas poduszki wbić głowę,
bo wszystkie nie nasze winy zmazane.
Rano zwyczajność pod twym szczelnym
oknem.
Syn kolegi działkę sobie odmierza.
Niewyspany pijak ziewa, pies moknie,
a babcia wygląda arki przymierza
Komentarze (2)
bardzo delikatnie ujeta nasza rzeczywistosc,odkupienie
cudzych win ,datki na niewiadomo co,narkotyki
,pijanstwo i czekanie na zbawienie ,niech sie cos
wydarzy .Bardzo ladnie to opisales.
Ciekawie spisana szara codzienność. + Pozdrawiam.