Okruszki
Moje słowa, jak okruszki bochenka
chleba.
Syty, zgarnie je jednym ruchem ręki na
ziemię.
Głodny, jedząc kromkę, podkłada dłoń pod
brodę.
Nie zmarnuj moich słów.
Choć małą cząsteczką są i niepozorne tak,
to jednak w głodnej słów duszy,
sytości dopełnią smak.
Spośród miliona słów,
cóż moje jedno ciche znaczy?
Lecz nieustanny szept,
jak kropla wody kamienne skały drąży.
Moje słowa, jak okruszki chleba,
tak codzienne, zwyczajne,
lecz nie zmarnuj ich...
One też są pokarmem.
Komentarze (9)
Dobry wiersz, naprawdę dobry
Pozdrawiam
ładny, ciekawy wiersz. Pozdrawiam.
Bardzo interesujący wiersz.
Pozdrawiam.
"Chleb otrzymywany z łaski jest bardzo gorzki."
- Denis Diderot.
Miłego wieczoru Miłosz.
Bardzo ładnie :-)
Postaram się nie zmarnować.
Pozdrawiam :)
Miłosz się to czytało...
No i się spodobało.
Miłosz się to czytało...
No i się spodobało.
oczywiście
jak nie jedni
Słowem się strują
tak i inni okruszkiem
który to w przeponie stanie
bez człowieka uratowania
a tak,kto chorej dupy
to i się chlebem struje
niczym człowiek człowiekiem w:)