Ona
Miałam dziś sen,
widzałam w nim cień
cień niedalekiej przeszłości,
cień najbliższej pszyszłości...
Leżałaś tam u góry,
wysoko niczym chmóry.
A one spływały ku dołu
krwawe łzy bólu...
Czemu nie pomyślałamś,
czemu nie zaczekałaś?
I nagle otwarte oczy już miałaś,
chwilę potem już siedziałaś?
Spojżałaś na swe dłonie,
a w nich cala czerwień płonie.
Czy to ona...? Czy to ja...?
Dlaczego Ona to Ja....?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.