opadłe szczęście
Powalony niespodziewanym bezdechem
anioł,
poczuwszy skwar burzliwej ziemi,
tkliwie prostuje złamane skrzydła
mijającym wiatrem skute.
W uniesione dłonie
łapie uporczywą obietnicę nieba,
która wzmaga ból przymusu stąpania
po twardej tafli próżni.
Ona pochłania dotykiem
wygraną wolność
przenikania pragnieniem stalowego mroku
Dziękuję Aniu, mam nadzieję, że jest już czytelniej ;)
Komentarze (17)
Ciekawie się wyraziłaś. Podoba mi się ta inspirująca
treść. Pozdrawiam:)
ciekawe metafory
Łap tą obietnicę nieba... Niech zostanie z Tobą z
nadzieją, że będzie lepiej i szczęśliwiej...
Trzeci wers od dołu - "Ona" - lekko wprowadza w
błąd, kto to ta "Ona", bo na wstępie - powalony
anioł, zatem ????
bardzo ładnie piszesz wiersze....pozdrawiam
czasem ktoś za wysoko mierzy ...spada ...ale zawsze
można się podnieść ...pozdrawiam
intrygująco napisane.............
czasem mi sie wydaje ze wszyscy jestesmy upadlymi
aniolami tylko niektorzy nie chca sie juz podniesc i
przez brak woli i pragnienia dobra staja sie
mimowolnie lub swiadomie demonami
Treść wieloznaczna, można ją różnie interpretować,
ciekawe metafory, trzeba się dobrze zastanowić, żeby
zrozumieć...
No tak, Aniołom też się przydarza:) Pozdrawiam!
Zagmatwał się Anioł...Bardzo podoba mi się Twój
wiersz!
łapie uporczywą obietnicę nieba...... niech się uda
:))))))))
bardzo smutny to obraz, kiedy aniołowi o(d)padają
skrzydła
jak widać nie tylko ludzie mają problemy.....co nas
nie pokona to nas wzmocni...
pewnie dlatego by pokazac ludziom ze mozna sie
podzwignac