opadłe szczęście
Powalony niespodziewanym bezdechem
anioł,
poczuwszy skwar burzliwej ziemi,
tkliwie prostuje złamane skrzydła
mijającym wiatrem skute.
W uniesione dłonie
łapie uporczywą obietnicę nieba,
która wzmaga ból przymusu stąpania
po twardej tafli próżni.
Ona pochłania dotykiem
wygraną wolność
przenikania pragnieniem stalowego mroku
Dziękuję Aniu, mam nadzieję, że jest już czytelniej ;)
Komentarze (17)
I anioły mają problemy! Pozdrawiam!
Nie tak smutno kochana.Aniol straciwszy dech spada na
ziemie i lamie skrzydla?.Podniesie sie ,wyleczy
skrzydla i nadal cieszac sie wolnoscia
roztoczy opieke nad Toba.!!