Opowieść o panu z szalem w dłoni...
Smutny pan w oczach miał żal,
a w dłoniach szal porzucony.
Pan liczył dni, bo czekał wciąż
na swoją śliczną panią.
Czy widział ktoś, jak biegła w dal
stukając obcasami, a z ramion
zsunął się na bruk z pięknych
snów szal utkany…?
Więc smutny pan podniósł szal,
zapachem się jego upoił.
I uniósł brwi, a w oku błysk…
zrozumiał, że miłość boli.
Kto widział by, amor tak kpił
i szalem trafił pana...?
Pan niech zapomni.....bo
nie ma już tej od szalika pani…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.