Opowieść skrzypiec
dochodzi z kąta skrzypiec dźwięk
wypełnia tę niezręczną ciszę
co było już nie wróci, nie
z biegiem czasu przeminęło
siedząc słucham tej melodii
maluję palcem wspomnienia te
na szybie kreski się rozchodzą
jak i my wtedy rozeszliśmy się
przeminą chwile, spłyną łzy
obłoki skradnie burza letnia
ukoi lęki nocny szal
uszyty nicią drogi mlecznej
z kąta smutna muzyka gra
drewnianych skrzypiec opowiastka
bez słów, bez gestów mówi mi
jak kończy się miłosny komiks
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.