ostatni dzień narodzin
Sto lat śpiewali wszyscy
a toast kieliszkami
wznosili moi bliscy
od lat od lat ci sami
Nosili mnie na rękach
i podawali sobie
do czasu gdy trumienka
spoczęła cicho w grobie
Zaśmiali się trzy razy
trzy razy zapłakali
gdy rysy mojej twarzy
z oddali już z oddali
Ostatni dzień narodzin
choć świat się dalej kręci
już nic mi nie zaszkodzi
w godzinie mojej śmierci
autor
return
Dodano: 2012-09-13 09:25:07
Ten wiersz przeczytano 463 razy
Oddanych głosów: 15
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (7)
bol...smierć...źałoba...narodziny...bo bez wzgledu na
to co stalo się w naszym zyciu chcemy lub musimy
godnie dozyc smierci...a smierc ...wydaje mi się że
rozumiem wymowe wiersza ...doceniam forme I klimat
returnie, skąd takie czarne myśli?
Pozdrawiam:)
"Zaśmiali się trzy razy trzy zapłakali"...nic
to,ważne,ze
przyszli:)Pozdrawiam serdecznie+++
Twój wiersz bardziej kojarzy mi się z ostatnim dniem
urodzin.Tak mi wynika z kontekstu.Pozdrawiam.
Wiersz ciekawy. Brzmi jak piosenka. Skłania do
refleksji.
Tylko dlaczego podmiot liryczny pisze o śmierci skoro
jeszcze żyje...To minus tego wiersza.
Takie sa koleje życia... radość, ból, smutek... ale
jakby nie było zawsze jest ktoś kto będzie pamiętał,
dlatego po sobie warto zostawiać zawsze dobre chwile..
Wiersz niczym kołysanka..
Sto lat śpiewają gdy żyjemy, wieczny odpoczynek gdy
pomrzemy.