Ostatni raz
Tej jesieni deszczu już nie będzie,
opadną tylko złociste liście,
założą mgłą tkane pelerynki
i walca zatańczą uroczyście.
Gdy wiatr z porywem pieszczot się
zbliży,
lekko unosząc kruche już ciała,
po raz ostatni z nim w dal odfruną,
w miejsca gdzie wiosna pączkami zwała.
Tam gdzie z rodzeństwem prosto ku
słońcu,
zwracały latem żarliwe twarze,
by życie w cieniu mogło dla wielu
nadzieją zostać dla przyszłych marzeń.
W tańcu migocząc jeszcze przez moment,
refleksem błysną wysoko w górze,
jakiś przechodzień zatrzyma chwilę,
chowając w sercu obraz poruszeń.
Rozkołysane w objęciu czułym,
zasną zmęczone nim światła zgasną,
zanim iskrzące się jasne niebo
zastygnie ciszą szarości własną.
Komentarze (38)
Ładnie i smutno. Spadające liście są przypomnieniem
przemijania. Miłego dnia:-)
Zawirowałem razem z liśćmi. Ładny wiersz. I trzymam za
język z tym deszczem...pzdr
Śliczny, przyrodniczy wiersz :)
pięknie o tańczących z wiatrem złotych liściach - mam
nadzieje że już deszczu nie będzie koniec tej mokrej
jesieni:-)
pozdrawiam serdecznie;-)
to taki ciepły taniec..... można się w niego
zapatrzyć....zapatrzyć....zapatrzyć...
miłego dnia i uśmiechów
Pięknie opisany taniec jesiennych liści:)
Z przyjemnością czytałam :)
jak dla mnie to nie tylko opis przyrody- to piękna
metafora życia