Ot, tworzę wierszyki
Tyle jest zawodów co pieniądze dają,
a mnie wierszowane formy się trzymają.
Mam talent do tego i łatwo przychodzi,
kiedy słowo wierszem potrzeba mi
spłodzić.
Co mi po tych wierszach, posiadam
rodzinę,
bez jakiś funduszy rychło sam zaginę.
Nie utrzymam siebie rymowanym tonem,
ani na poziomie przyzwoitym żonę.
Bo miłosne frazy choćby pięknie tkane,
nie są w naszych czasach chętnie
opłacane.
Owszem gdzieś drukuję, zapełniam
portale,
lecz dusza pęcznieje coraz większym
żalem.
Że ja nie posiadam w dłoni tego fachu,
co mógłby dać większy odpór życia
strachom.
Nie uczyłem siebie w zdolności takowej,
by dzisiaj z godnością nieść wzniesioną
głowę.
Ot, tworzę wierszyki, śmiech wzgardy to
czyni,
lecz dlaczego życie moje ma to winić.
Czy ja karę niosę bo mi ją podano,
za zdolność wspaniałą, ale pogardzaną.
Boleść czuję w duszy…z drobinką
radości,
gdyż wiersze są zawsze pragnieniem
miłości.
I będę je pisał, choćbym konał głodem,
bo wielkiej nadziei zostaną dowodem.
Komentarze (8)
mnie też żona mówi; piszesz, drukujesz , prąd
marnujesz....klawiaturę zdzierasz, a gówno z tego
masz...
Nadzieję trzeba mieć,ale czy da się z niej wyżyć:)
Wielcy poeci glodem przymierali
tylko ....... byli nagradzani.
Podoba się, bardzo dobra pointa. Pozdrawiam
Poeci zawsze byli biedni...ale z bogatą duszą,inni
uważają że tacy jeśc nie muszą.
Właśnie widzę i czytam jak lekko i z jaką łatwością
dobre wiersze piszesz... gratuluję.
Może przyjdzie czas,że wiersze dadzą
pieniądze,trzeba mieć nadzieję i dalej
pisać.Pozdrawiam.
Bardzo dobry wiersz oddaje głos i pozdrawiam;)