Otulona w najpiękniejszą szatę...
Otulona w najpiękniejszą szatę nocy,
spowita w uśmiech księżyca.
W ręku trzyma nóż srebrzysty,
pragnie zemsty,
pragnie skrzywdzić...
Oczy szklą się jej od łez,
usta zakrwawione całe,
policzki ma rumiane,
i czarną płachtę na nagim ciele...
Ręka drży jej od strachu,
-Zrobię to!-wmawia sobie
-Muszę! ...zemsta rządzi jej duszą...
Upada ciało pod jej stopy,
krew tryska na wszystkie strony,
rzuca nóż w cień pod drzewem,
rzuca pamięć w zapomnienie...
Odchodzi daleko, już nigdy nie wróci.
ulżyło jej,
zemsta opuściła jej umysł...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.