Pan Roman G.
Dla wszystkich ciemiężonych podatników i ich dzieci...
Piękny jak młody bóg
- A w głowie siana stóg.
Uśmiech przepiękny
- To zasługa babcinej renty.
Dzieci dwójka
- Widać w tym udział wujka.
Małżonka niczego sobie
- Za sprawą pomysłów męża już jedną nogą w
grobie.
- To nasz pan Roman cudny,
Z rządów swoich niezmiernie dumny.
Jego to Młodzież Wszechpolska
Unika jak ognia wojska,
Buntuje się wiecznie,
A zachowuje wręcz średniowiecznie.
Panoszy się wszędy,
Wybijając zwykłym ludziom przednie zęby.
Organizuje parady równości,
By znaleźć klucz do swej prawdziwej
tożsamości.
A sam pan Roman w swym biurze siedzi
szczęśliwy,
Nie schodzi z jego ust uśmiech
dobrotliwy.
A w główce tejże lęgną się pomysły
cudne,
Niczym obraz potężnej Polski są one
ułudne.
Dzieci i młodzież uczyć patriotyzmu
- Toż to jest okaz skrajnego debilizmu!
Po cóż Ci, człowiecze, taka ustawa?!
Jakaż na Ciebie wtedy działała palona
trawa,
Żeś na taki pomysł wpadł bez niczyjej
pomocy?
Czyż Ciebie rzekomy intelekt Leppera
zauroczył,
Czy posłanki Beger warkocz złoty,
Że przysporzyłeś krajowi takowej
zgryzoty?
Romanie, prosi Ciebie naród cały,
Przestańże wreszcie pleść takie
dyrdymały!
Taki z Ciebie minister edukacji,
Jak z Janasa trener polskiej
reprezentacji!
Więc kierowany przykładem poprzednika
tego,
Zrzecz się dobrowolnie ministerstwa
swego.
Prosi Ciebie o to naród cały
- Bo na stanowisku premiera nie zaznasz Ty
chwały...
Pierwsze słowo jest wyrazem niemocy twórczej autorki...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.