Partyjka z Losem
Znowu w myślach się zanurzam.
Żalem znów polewam serce.
Z czarnej myśli wyjścia szukam,
Czy mogłem zrobić coś więcej?
Mogłem więcej sił poświęcić?
Lub może więcej serca włożyć.
Nie przestane myśli dręczyć
Muszę tę odpowiedź zdobyć!
Gdzie pominąłem stopień
W życia drabinie pokrzywionej
Czy może z niej schodzę?
Do piekła idę zamiast nieba
I podążam nie w tę stronę.
Może zbyt wiele od siebie żądam?
Gdzieś cel zgubiłem po drodze?
Może ogłupiła mnie żądza
Zbytnio pochłonęła partia z losem.
Ale kto by nie chciał zagrać,
Z nietykalnym naszym losem?
Gdy w puli nagród zauważasz,
Niedoścignioną swą nagrodę.
I ja się nie oparłem tej pokusie,
Też pożądam pełnej życia puli.
Grosz kładę na żetonów czubie,
Bo tylko tyle mogę dorzucić...
Ale ku mojemu zdziwieniu,
I oburzeniu innych graczy
Gestem nakazał usiąść w fotelu,
By po chwili rozdać karty.
Tak graliśmy w nieskończoność.
Nie ruszając się ze swoich miejsc.
Nie myślałem, że może mnie pochłonąć
Gra, która skazana na porażkę jest.
Być może, chociaż nie wiem
Tak naprawdę czy to prawda
Do końca nie jestem pewien
Czy owładnęłaby mną farsa.
Czy zacząłbym partie,
Wiedząc, że czeka mnie przegrana
Wiedząc, że na najwyższą moją kartę
Los położy asa ze swego rękawa.
Drążyć będę do upadłego
Temat sen mi z powiek odpędza
Zrobiłbym coś tak głupiego?
Grałbym? Po to tylko żeby przegrać?
Tak przyznaje, nie wygrałem z losem
W kart partie wyreżyserowaną
Ale zostaje przy pechowym stole
Wybacz, Ja nie zadowalam się przegrana.
Tak wiem o asach ukrytych
Wiem o znaczonych przez ciebie kartach
Wybacz... ale ciągle jestem żywy
Wiec kolejna partie z tobą zagram.
Życie wśród żetonów układam
Wiem, że stawka ci odpowiada
Siadaj, nawet nie próbuj wstawać
Gramy, to przecież świetna zabawa.
Komentarze (1)
Bardzo życiowa refleksja.