Pat i Pataszon
Poszłam na spacer z fatygantem,
co jak topola był wysoki.
Stanowiliśmy śmieszną parę,
więc rozglądałam się na boki,
za miejscem, w które można skręcić,
gdy się pojawi ktoś znajomy,
bowiem nie miałam wielkiej chęci,
ofiarą żartów być szalonych.
Lecz instynkt dziwnie mnie zawodził
i wciąż musiałam kogoś witać,
aż amant mój zniecierpliwiony
rzekł - jesteś bardzo pospolita.
Stwierdzeniem tym mnie całkiem dobił,
lecz przy okazji zrozumiałam
(to porzekadło o topoli)
i więcej z nim się nie spotkałam.
Komentarze (50)
ohohohoho... tutaj i peelka i jej niedoszły mieli
nieźle za uszami ;-)
Chyba było to za młodu,
bo zbyt szybko dałaś chodu.
Fajny wiersz. Pozdrawiam. Miłego dnia :)
"Wysoki jak topola, a głupi jak fasola"
"pospolita"
przejęzyczył się fatygant,
a Ty zaraz, że jest głupi -
dałaś kosza. On do dzisiaj
nie wie czemu los was skłócił.
;)))
a szkoda ... byłaby z was ciekawa para... czytam to
jak bardzo fajny wiersz ...
Fajne :)) Grunt to umieć w porę wyciągnąć właściwe
wnioski :)