patheia i inne zjawiska...
liczyłem do dziesięciu przykazań twych
poezji.
płacząc jak mała dziewczynka, gdy wybiegli
...
kobiety, dzieci i demony . bawiący sie w
chowanego,
strzelali do tłumu. zaklepany. w ciszy,
jestem zmarłym.
po wewnętrznej stronie dłoni chadza
prawdopodobne,
wzruszam się twoimi ramionami. zza oceanu
pachnie światłem,
słowa tkane jak płótna, te twoje i
holenderskich mistrzów.
przypadkiem, zdarza się elegia o końcu
świata.
z krawędzi obłędu, wyglądam jak z lotu
ptaka,
tańcząca śmierci trzyma mnie za pysk. przy
życiu
pozostaje bierny jak owady w pajęczych
sieciach.
na skrawku liścia, topnieje załamanie
nerwowe.
zdychaj zdrowo... słyszę za plecami szepty
palców.
okoliczność sprawia, ze gdzieś w oddali
odmienia się sztuka
przez duże arte, dzierlatki pobiegły topić
młode koty.
a ja pisklę, wydłubane z gniazda, chce się
uczyć latać.
Komentarze (4)
Zagłębiam się w głębię , wgryzam w glebę wyrywam sens
z korzeniami w potrzebie sondę na kreta wypuszczę ale
skoro zacząłem to nie popuszczę (w gacie) tylko Cię
strawię choć jesteś ciężkostrawny.
Paranormalny stan...wszystko silnie odczuwasz,
patrzysz innym wzrokiem, nie myślisz schematami,
głębia i emocje są w tym dziele.
Wiersz robi wrażenie,ukazuje świat człowieka
wrażliwego,który widzi i przeżywa więcej niż
inni,(popraw "tańcząca śmierć" i "chcę"w ostatnim
wersie)
Myślę, że latasz świetnie, tylko jesteś oślepiony
słońcem, albo pod wiatr, a często w mroku. Bardzo
wymowny ten wiersz. Pozdrawiam.