Patrząc w oczy
Z Tobą wejść na przekór innym
w zwariowane tempo życia,
gnać po polu z wiatrem zwinnym,
brać ryzyko bez pokrycia.
Na indeksie naszych marzeń
pacnąć kleksem w zło chochlika
i przechodząc przez nurt zdarzeń
tępić zło co nas spotyka.
Tylko Twoja dłoń na mojej
może spocząć w zamyśleniu,
a ja w schowku piersi Twojej
trwać chcę w cichym upojeniu.
Razem żyć choć lat i dwieście,
wzbudzać podziw zgodnym stanem.
Będą radzić na wsi, w mieście,
a my w drodze własnym planem.
Komentarze (6)
Bardzo ładny, melodyjny wiersz. Podoba mi się :)
Masz rację Malanio,dałem plamę.Ma być: Kleksem pacnąć
w twarz chochlika.
Ciepły, płynnie napisany wiersz, tylko "zło" w drugiej
strofie powtarzasz:)))
"a ja w schowku piersi Twojej
trwać chcę w cichym upojeniu."
Piękny, przyjemnie się czyta.
Och, jak cieplutko. Świetne metafory. Pozdrawiam
pieknie