Patrze na te twarze mi obce
Patrze na te twarze mi obce,
na jednej niepewność,na drugiej radość,na
innej niestłumiony gniew...
Myśle jakim los niesprawiedliwym sędziom
że temu daa tamtemu weżmie...
To,co zbudował wysiłkiem tylu lat przez
chwile legło w gruzach
Dobro jakie czynił już dziś jest
zapomniane
Na ciosy wystawiły go otwartość i
uczciwość
Musiało coś mu się udać,by zyskał
fałszywych przyjaciół a wrogów
prawdziwych
Kochała zarzucono mu egoizm
Cierpiał,mjał wyłącznie siebie,zarzucano mu
ukryte intencje...
Pomimo krzywd znajduje siłe by sie
uśmiechać,z odwagą zaczyna nowy dzień
Nie jego wina,on wie,że ludzie są
nielogiczni
Ma siłe by znależć tych prawdziwych...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.