Perfekcyjna milość.
Znów wpadamy w przepaść związku.
Kolejny raz chcemy dać szansę pefrekcyjnej
milości.
Już widzę, że wybraliśmy zlą drogę.
Znów jesteśmy dla siebie powietrzem.
Nie umiemy się dotknąć, cieszyć sobą.
A jednak oddychamy. A jednak "kochamy".
Stojąc metr od przepaści mówię walcz.
Gdy stanę na krawędzi powiem odpuść.
Nie będzie już Twojego kocham, mojego
chce.
I tak z dnia na dzień upadamy.
Niżej, i niżej.
Gdy spadniemy na dno, czy to będzie
znaczylo że to koniec?
"..oczy widzą coś innego, uszy nie chcą slyszeć gdzie.."
Komentarze (1)
Nie ma perfekcyjnej miłośći- trzeba ją brać jaka jest!