Perspektywa
Czasem chcę ulecieć jak ptak
Razem z myślą do wyobraźni bram.
Poszybować pod niebiosa, i zostać tam,
Nieboskłonu dotknąć i niebieskich bram.
Błękit nieba tak przyciąga i tak kusi,
Chmur cyrkowe parady zapraszają.
Wszystko słoneczne promienie zraszają,
Złocistą aureolą niebo okalają.
Tak bardzo pragnę wyrwać się z tego
miejsca!
Wylecieć przez okno, zostawić ponure
wnętrza.
To tylko marzenie puste, moje małe
pragnienie…
Dusza ulecieć chce, lecz ciało nie
pozwala.
Ciało do łóżka przykute.
Wszystko mija bezpowrotnie, odchodzi w
zapomnienie.
Ja chcę odejść trochę szybciej, w mgnieniu
oka zgasnąć.
Szara codzienność, szare szpitalne sale.
Szary człowiek przechadzający się
korytarzem.
Wszystko takie bez wyrazu, bez koloru.
Tylko jedna jedyna tęczowa kreska na
ścianie.
A okno wciąż otwarte…
Komentarze (3)
Hm, myślę, że każdy czasem miewa takie rozterki. Jedni
mają ku temu większe powody - inni mniejsze. Prawdziwą
siłą jest się nie poddać. Mimo, że teraz może być nam
źle musimy zastanowić się, czy warto chwilą słabości
stracić na zawsze szansę na radość, która może przyjść
niespodziewanie.. Pozdr cieplutko, + :)
Pięknie i melancholijnie i to otwarte okno. Wielki,
wielki plus!
W wierszu opisana jest samotność i bezsilność
człowieka przykutego do łóżka chorobą. Myślę że w
takich chwilach jest normalnym, biec marzeniami pod, a
może do nieba i mieć takie pragnienia. Ale może
jeszcze wszystko się odmieni i wrócą siły i radość
życia. Życzę tego z całego serca.