Pewnej nocy by uBi
Przemoczony stoję w strugach deszczu
otoczny przez czarną noc
Nagle się wyłaniasz Ty
Skąd przyszłaś? Sam nie byłem tu?
Podchodzisz, i się we mnie rozpływasz
prawie jak ten deszcz,
Więc jesteś Ty i ja
Każda cząstka mnie znowu żyć chce
Lustrzane odbicie
Środek dnia,
Zielona polna, lężę tu sam,
Delikatnie muśnięcie dłoni,
obok mnie na nie ubitej trawie się
kładziesz,
zero słów,i leżymy
patrzymy jak kilka chmur wysoko unosi
się
Nagła zmiana
Po policzku spływa mi łza,
Nagle Twój policzek przy swoim czuję,
i to nie jest już jedna łza, nie moja
łza
o co płaczemy?
Zresztą czy to ważne Kochana,
Moja łza jest Twoją,Twoja moją,
Jedną wspólną Naszą łzą
Oby sny się spełniały...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.