O pewnym, polnym maku
Dedykuję wszystkim Paniom, kobietom, dziewczynom...
Czerwony, polny mak
Smutny przy drodze stał
Bo nieszczęście w życiu to miał
Że zakwitł akurat tam
Zazdrosny był o te róże
W swoich ziarenkach odczuwał żal
Bo nie chciał być makiem już dłużej
Pragnął jak one - być piękny aż strach
Bo róże - myślał -
Stoją w klombach, albo w rabatkach
W pięknych ogrodach wśród ludzi
A kto by pamiętał o takich jak ja
Przydrożnych kwiatkach
Co stoją w rowach przy których się kurzy
Aż pewnej słonecznej niedzieli
Nadszedł ogrodnik, nożyce miał w ręce
Nożyce te róże przy ziemi obcięły
A mak ?
Nie widział ich już więcej...
Rósł sobie dalej, tam gdzie stał
I czasem tylko łza
Zakręciła mu się w oku
Na wspomnienie tego dnia
Gdy ścięto sąsiadki zza płotu
Drogie Panie, Każda z Was ma w sobie coś indywidualnego, unikatowego i jedynego w swoim rodzaju :)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.