Piszczałka
Znałem ja diabła, w swoim czasie,
równe diablisko z niego było.
Kochał świat cały w jego krasie,
choć wielokrotnie go kusiło,
żeby ogonem do mszy dzwonić
lub adwokacić w swojej sprawie.
Gotów był nawet, by czas trwonić,
na zwykłe popiszczenie w trawie.
Kiedyś na łąkę mnie zaprosił,
byśmy w duecie zapiszczeli.
Deszczyk majowy trawę rosił,
nagle go wszyscy diabli wzięli
i zaczął piszczeć wniebogłosy,
jakby mu rogi wyrywano.
Mówię: - mieliśmy na dwa głosy,
forte więc porzuć, przejdź na piano.
Zapiszczmy najpierw - con amore,
później rzecz jasna - animato,
trzy nutki piszczmy - con dolore,
a każdą frazę, tak - marcato.
Słuchał mnie diabeł, cały w strachu,
kopytem trochę w ziemi grzebał
i mówi do mnie: - Wiesz co brachu,
chodźmy na wódkę, pies to (...).
excudit
lonadaleit
10:41 Piątek, 9 grudnia 2016 - ...
Komentarze (20)
hahaha... dobry jestes:)
Nowy Mickiewicz nam rośnie
Niech mnie diabli, znakomite! Poezja pęłną gębą :-)
wszystkie, co do jednego ;)))
:))
"nagle, wszyscy go diabli wzięli"
nagle go wszyscy diabli wzięli