Pociągając za spust...
Dlaczego znikasz Gdy nie mogę bez ciebie oddychać?
Przesuwam się po ścianie
W kącie kończę wędrówkę
Osuwam się na podłogę
Krzyczącą nowym smutkiem
Przyciągam kolana
Kładąc na nich drżące dłonie
Mdlą mnie słowa które chciałam
Ale nigdy nie wypowiem
Na każdy z możliwych sposobów
Ja-Twa półżywa wielbicielka
Do granic obłędnego szaleństwa
Kocham i uwielbiam uwielbiać
Zamykam pod powieką wszelki obraz
Wkładam chłodny metal do ust
Twe imię przestanie oddychać we mnie
Gdy tylko pociągnę za spust...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.