poczatek koncem...
spij aniele moj moze sen uchroni cie przed moim złem...
dziwnie jest gdy moje zycie to udreka
wieczna walka o nicosc...
wciaz zaczynam na nowo rodzic sie...
i umierac znów chce!
bo po co zyc?
po co meczyc sie jesli wciaz sie gubie?
choc duzy jest ten swiat
sama jestem w nim...
i pograzam serce me w załobie snu
choc marzyc chce
zanuzyc powiek w słodkich łzach nie moge
dzis
lecz czy cos zmieni sie?
nadzieji nie mam juz
zatraciłam w jakims snie...
jak anioł wygladasz... brakuje ci skrzydeł...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.