Pogoń
Sanktuarium Miłości, część II
Ręką mą muskam o rąbek spódnicy.
Stłumiony ryk wyrywa się ze mnie,
Padam na ziemię, czuję krew na dłoniach.
Nagle krzyk z oddali, me serce płonie.
Ciało znów się zrywa w pogoni za
nieznanym,
Przez Świątynię rozkoszy, do granic
miłości.
Obijam się o ścianę, ranię swą skórę,
Lecz biegnę za nimfą, którą pokochałem.
Ślady krwi za mną, gąszcz drapieżników,
W głowie myśl jedna: "spełnienie
miłości"
Znów nimfę ma widzę, leży na ziemi.
Parę metrów od niej...nagle wszystko
znika
A ja biegnę przez mrok,
Przez labirynt ciemności.
Czuje Twe ciało,
Smakuję Twą woń.
Dalej biegnę przez mrok,
Przez tajemnicę ufności.
Ślepy na rany,
Stęskniony rozkoszy.
Szukam Cię w Sanktuarium Miłości...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.