Pogwarzymy?
Choc bardzo sie staram krokiem do przodu
uciec od pustych pejzazy
i dotknac marzen dalekich, jak
przestrzen
nic sie juz dzis nie wydarzy.
I nawet noca, gdy sen nie przychodzi
i wszystkie koty sa czarne
jak slepiec bladze po gorach przypomnien
szczatki z nich sklejam niezdarnie.
Przystaje na moment tak bez pospiechu
szelest zalosny gdzies lapie
mecza mnie jednak dosc puste obrazy
na czasem zniszczonej mapie.
A przeciez wystarczy snem cie wywolac
przytulic dobroc twej twarzy
w sennych objeciach tak jak dawno temu
o dobrych czasach pogwarzyc.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.