Pokłonów bić nie będę
Stoję tak sobie cicho z boku,
obserwatorem będąc zdarzeń.
Nigdy też nie opuszczam wzroku,
gdy mam się poddać słusznej karze.
Ale pokłonów bić nie będę,
całować rękę co bat miała.
Historię można pisać z błędem,
lecz prawdę czcić by wiecznie trwała.
Dziś dyplomacja to układy,
ważenie słów by nie bolały.
Zapominanie czasów zdrady,
choć takie przecież bieg swój miały.
Ja nie chcę drapać, gryźć i ranić,
krew burzyć skutkiem czyjejś winy.
Lecz nie pozwolę się tumanić,
by zapominać zła przyczyny.
Stoję tak sobie cicho z boku,
pozornym będąc widzem zdarzeń.
Nigdy nie spuszczam jednak wzroku,
gdy ktoś oszczerstwem mnie ukarze.
Komentarze (7)
Bardzo dobry,wymowny wiersz.Masz rację zawsze należy
być sobą i niepodatnym na presję.Pozdrawiam
serdecznie.
Nie szukam "zwady", ale moj kark jest sztywny gdy
chodzi o zle traktowanie bez powodu i wciskanie
ciemnoty...
Mądry wiersz. Podoba mi się.
podoba mi się taka postawa
Mądry wiersz...w niektórych sytuacjach giętki kark nie
jest potrzebny...
podobnie ja Ty pokłonów nie biję,pozdrawiam
Zastanawiająca i ciekawa treść tego wiersza. W zadumie
daję dużego plusa~!