Pokora wszystko w nas uleczy
Ja już przeżyłem dziwny stan,
gdy nadzwyczajnym go nazwano.
Ogłosił go nam smutny pan,
w samą niedzielę, wcześnie rano.
Też naród przed zarazą chronił,
co gospodarkę wyniszczała.
Nawet do tego użył broni,
bo siła słowa była mała.
I to nie trwało dwa miesiące,
został zniesiony po dwóch latach.
Choć porównanie jest mylące,
to zbliża się pamiętna data.
Wiem, że co inne dziś nas truje,
żart nie na miejscu mądry powie.
Jednak ja wcale nie żartuję,
bo przeżyciami cierpi człowiek.
Wtedy się o rodzinę bałem,
dzisiaj podobnie drżę na ciele.
Czy coś takiego planowałem,
może i tak, lecz nie tak wiele.
Już przeżywałem taki stan,
który boleśnie mnie skaleczył.
Ja jednak mam odmienny plan,
pokora wszystko w nas uleczy...
Komentarze (3)
Dobre porównanie.
W ostatniej strofie powtórzyłabym
" Już przeżywałem taki stan" (jak w pierwszej
strofie), bo mz jeśli
"doświadczyłem" to raczej ( w dopełniaczu kogo,
czego?) "tego stanu", ale mogę nie mieć racji. Miłego
wieczoru:)
Pokorne ciele dwie matki ssie. Nie.
Pokorne cielę dostaje po dupie bo jest pod ręką.
Tylko pytanie jak długo pokornie mamy to wszystko
znosić? Gdzie jest granica wytrzymałości? Ja tracę
cierpliwość...ale może to tylko jesienne przesilenie i
ochłonę...chociaż z drugiej strony pokora nie jest mi
po drodze...Pozdrawiam :)