Popołudniowe zawirowanie
Łagodne światło popołudnia wydobywało z
ogrodu pełen wachlarz kolorów, żółcieni,
pomarańczy i rozmaite odcienie czerwieni.
Gwiazdkowate kwiaty iksji szeroko otwarte,
białe , karmazynowe i fioletowe otaczały
rabaty. Lśniły, jakby chciały przeciwstawić
nadchodzącemu zmierzchowi swoje barwy.
Powietrze czyste, niemal się mieniło. Cicho
szemrał strumyk, w purpurowym tle
wieczornym woda połyskiwała niczym ciekłe
złoto. Spokój i ciszę zakłóciły nagłe,
urywane podmuchy wiatru niosące ze sobą,
wilgotny zapach deszczu. Rozpętała się
burza. Nadciągała poprzedzona kanonadą
błyskawic, od których niebo robiło się
jaśniejsze jak w dzień. Nagle chmury
otworzyły się, ziemią zatrząsł ogłuszający
grzmot i lunął deszcz. Chlustał z nieba
całymi potokami, bulgocąc po kamieniach w
strumieniu.
Kurtyny ognia nadal przecinały niebo i
nawet ulewa ,nie była w stanie ich zdławić.
W pokoju paliły się świece ,żółtawe,
pełzające płomienie odpędzały
huczącą za oknem burzę. Po godzinie
wszystko ucichło, powietrze stało się
rześkie i świeże. Czyste niebo zabłysło
gwiazdami, nad którymi dominował księżyc.
Duchy nieba dokonały swego dzieła i odeszły
szaleć gdzie indziej.
Tessa50
Komentarze (21)
Latem dość często są takie zawirowania
pogodowe...pięknie to opisałaś :) pozdrawiam
Jak zawsze pięknie. Przeczytałam z przyjemnością.
Serdecznie pozdrawiam
Jak zwykle u Ciebie. Zamknąć oczy i widzieć to co
opisałać. Być tam. Pozdrawiam.
Taką (ąąąąąą):)))
Taka ekscytującą burzę lubię i troszkę się jej boję:)
Pięknie Tesso!Pozdrawiam serdecznie+++
Witaj Teresko / jak zawsze tak i teraz świetny opis
przyrody i myślę że ta sama burza odwiedziła moje
strony, te same odczucia tylko nie przelane na papier,
nie umię tak ładnie jak Ty, klasę taki opis prozą.
Pozdrawiam
Jak zwykle pięknie! Pozdrawiam!
U nas jeszcze duchów nieba nie widać.Pewnie coś ich po
drodze zatrzymało,chociaż ,jakiegoś małego duszka
chyba na zwiady przysłały.Bardzo mi sie
podoba,pozdrowienia.
Tesso. Podobnie było wczoraj u mnie. Huragan był taki,
że giął drzewa które zamiatały czubkami chodnik. Wiatr
wyrywał drzwi od balkonu i nawet zamknięta na haczyk
drżały. Światło migotało. Pioruny biły nieustannie a z
sufitu zaczęła kapać woda, grożąc zalaniem listwy
komputera. Musiałem stację dysków przenieść w inne
miejsce a pod cieknący sufit podstawić miski. Burza
wracała się trzy razy. Pozdrawiam Cię serdecznie.
Przeurocza Tesso, a po burzy taki spokój wreszcie,
takie świeże powietrze, przepędziła wszystkie duchy.
Tesso, dziękuję Ci za Twoje bardzo ciepłe słowa dla
mnie.
I ja Tobie życzę zdrówka i uśmiechu na codzień, żebyś
zawsze miała ku niemu powody.
Pozdrawiam serdecznie:))
Burza, jak nasza przedwczorajsza. Też taki obraz na
jawie nam przyroda zafundowała.
Czytam Twoja proze i juz tam jestem.Niesamowicie
piekny opis burzy.Pieknie.Pozdrawiam cieplutko:)
pięknie Teresko :-) cudowny opis burzy, jesteś
niesamowita :-)
Witaj Tereniu.
Po kilku dniach bieganiny z przyjemnością przeczytałam
Twoją poezję. Czytając zaniepokoiła mnie burza ale
wszystko dobrze się skończyło i odetchnęłam z ulgą.
Barwy dodały kolorytu.
Dziękuję kochana, że jesteś i tak pięknie piszesz,
że aż chce się żyć. Byłam w Licheniu i pomodliłam
się za Ciebie, bo wiesz, że bardzo Cię lubię.
Pozdrawiam bardzo serdecznie, przytulam do serducha i
życzę pogody ducha.+++++
P.s. zajrzyj proszę pod mój wierszyk bo był nieudany.
Wiele zmieniłam i myślę, że teraz jest lepiej/tak mi
się wydaje/.
tu taki spokój niebo słońcem rozjasnione bez jednej
chmurki
a potem, żywioł gromów błyskawic i burzy
duchy sie rozszalały by potem cichutko odejść
pozdrawiam serdecznie:)