Poranne mgły
Zapatrzona w mglisty bezkres
krajobrazu
zatracam się w niuansach swej duszy.
W gąszczu doznań odkrywam na nowo
siebie.
Magia kontemplacji przenika na wskroś mój
umysł.
Skrzydlate demony myśli żyją we mnie
własnym życiem i żywią się krwią mego
mózgu...
A mglisty pejzaż pobudza je do
działania.
Sa one zewsząd otoczone zwierciadłami dni
minionych
Spoglądają na ich gładką lustrzaną
powierzchnię i przez jej pryzmat widzą
baśniowe sploty tkaniny budującej mą
duszę...
Żądna doświadczeń zagłębiam się w
przeszłość
a one wraz ze mną...
Ci nieodłączni towarzysze ludzkiego
jestestwa...
Wspomnienia pozwalają mi wędrować po
księżycowych schodach samopoznania.
Mym pragnieniem jest stanąć kiedyś na
samym szczycie.
Latające istoty mych marzeń podążą tam
wraz ze mną.
Aby dostąpić zaszczytu należy uczyć się
na własnych błędach
analizować własną przeszłość
każdy krok
każde słowo
każdą myśl
czyli te codzienne barwy tworzące
ogromny obraz naszego życia.
Szkarłatne potwory refleksji
wirują niepowstrzymanie w opętańczym
szale
wewnątrz groteskowej sali luster- jaskini
umysłu...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.