Porządki..
..czy pamiątki?
Porządki...wszystko przez mój
sentymentalizm!
Nie mogę..wciąż nie mogę wyrzucić tego
kolorowego pudełka na badziewie..kiedyś
chyba nie było na
badziewie..niepotrzebne...przecież...ono
zostaje tu jakoś na kształt części tej
mojej złości...(...)
Koniec kaszlu przyjdzie na końcu..w
końcu...a tak, póki co, strumienie światła
wpadające przez to brudne od niedbalstwa
okno obdzierać będą moją bezsenność z
jakiejkolwiek
metafizyki...nieciekawą..kaszlącą..ukarać
ją.
Ciężko jest..niebezpiecznie i próżnie
jest.. krzyczeć na coś, co jest
wewnątrz..
Nawet gdyby to spersonalizować i
zakneblowane umieścić na krześle w pokoju
obok, echo odbijające się od ścian tak
mściwie i słusznie wskazałoby
winowajcę...Przyjmij..Przyjmij..Weź...!...<
br />
Słowa wpadałyby z powrotem w łeb..też mi
ukryty sens...skoro się o tym wie,
chciałoby się powiedzieć: nie, nie
potrzebuję..lub publicznie: dzięki wielkie,
naprawdę nie potrzeba...ale
odpowiedzialność nie jest z żółtego kartonu
po cukierkach przyozdobionego w misie i
kwiaty..otrzymywane przez jednego z nich
dwojga..jedną..misiową..? A ono i tak nadal
stoi..heh...posklejane..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.