Posąg
Jestem rzeźbą spermy i nadziei
Wielkim złotym posągiem
Trzymanym w rękach matki
Ona broniła by nic nie umknęło
Czas chciał by się narodziło
Dziecko omywane łzami nadziei
Z oczami zabrudzonymi gwiezdnym pyłem
Leżało w łóżeczku z puchu i świetlistych
wróżb
Cała wiara w niej się zawarła
Teraz powoli wróżby się spełniają
Posąg staje się silną kobietą
Udźwignie ciężar przeszłości
Na ramionach będzie nieść zwiędłe ciała
Bo jest niezłomna
Nadzieja ją zrodziła i z nadzieją w sercu
umrze
Komentarze (1)
Z nadzieją się rodzimy i z nadzieją umieramy , bardzo
refleksyjny i daje wiele do myślenia..pozdrawiam