...pośmiertna opowieść...
...te słowa spełnią się...
...I nadszedł czas,
W którym nawet niebo
Szarością chmur zasnuło swe oblicze...
Słońce podążało po sklepieniu
Nie świecąc blaskiem promieni...
...odbijało tylko mrok mego serca...
Krople krwi niczym deszcz
z niebios spadały otulając
Bladość mej twarzy...
Cmentarna aleja jesienią
Wyglądała tak pięknie...
Drzewa pośród
Porośniętych mchem nagrobków
Szumem swym szept Twój przypominały...
Czerwienią opływające suche liście
Opadały bezwładnie na ziemię...
Bicie mego serca ucichło
Wraz z wiatrem, który muskał
Z gałęzi linę zwieszoną...
Poczułam lekki ucisk
Na sinej z zimna szyi...
A potem już tylko chłodny powiew
Rozwiewał me czarne włosy...
Pieścił je, tak jak kiedyś Ty...
Dusza nad ciałem wiszącym
Na chwilę przystała
Po czym wzlecieć w czerń chmur
I wtulić się w Ciebie ruszyła...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.