Powierzchownie...
Na siłę- by poczuć się prawdziwą.
Żyję waszym oddechem.
Mam we krwi węgiel.
I śmieję się.
Tak, by być sobą.
Pod warstwą pudru
By poczuć się szczęśliwą.
Egzystuję.
Z dnia na dzień
Głośniejszy śmiech.
I duszę się.
Węgiel.
Tusz spływa z rzęs.
Może jutro zobaczycie moje puste oczy.
Uwierzycie że to nie ja.
Że mówiłam prawdę...
strach przed ujawnieniem tego kim naprawdę jestem, lęk przed samotnością...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.