powrót...
chciałam napisać coś dzisiaj
lecz wszystkie pomysły zgubiłam
gdzie nowych mam szukać – nie wiem
bo głowa mi się rozmarzyła
godziny mijały tak szybko
czas – złośnik się nie chciał
zatrzymać
choć serce chce z piersi się wyrwać
ja muszę je jeszcze powstrzymać
pociąg porwał mnie szybko od Ciebie
stukot kół tylko ciszę rozpraszał
przedział miałam znowu tylko dla siebie
gdy czas światła za oknem wygaszał
ciepłych chwil było jednak za mało
choć na zegar nie chciałam spoglądać
bo mi tego wszystkiego wciąż mało
(lecz czy mogę jeszcze czegoś zarządać
?)
wszak spełniłeś obietnicę dokładnie,
całowałeś, przytulałeś bez słowa,
i do teraz drżą jeszcze me wargi
lecz nie będę się wstecz wciąż oglądać.
wiem co czułam, i co czuję nadal,
wiem że Ty także czułeś podobnie,
niech sikorka za oknem wciąż lata...
świerk zapewni jej miejsce wygodne...
gdy patrzyłam na nią, była piękna,
i gałązka się tak kołysała..
to było jak ta jazda podniebna,
bo świerk śmiał się, szpileczki mu
drżały
trzeba dotrwać do zimy mój miły
gdy łabędzie nad Wisłę przylecą...
i pójdziemy i je nakarmimy..
znów Twe serce będzie moją fortecą.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.