Powrót do przeszłości
Do przeszłości powrót
Do przeszłości chętnie wracam , bo
teraźniejszość tylko jest,nic więcej
Pięćdziesiąt lat temu zaczęli w Opolu
śpiewać
Nas wtedy jeszcze nie było – razem
Ale czas szczęśliwy nadchodził w
podskokach, choć nic o tym nie
wiedzieliśmy.
I trwał chwilę, może dwie, o wiele za
mało.Taki los,cholera!
Teraz przypominają, kto i co śpiewał, już
wtedy gdy słuchaliśmy, siedząc na fotelach
obok.
Jednych podziwialiśmy, innych pomijaliśmy
milczeniem.
Teraz wielu z nich możesz oglądać - słuchać
już tam gdzie teraz jesteś.
I jednych podziwiasz, innych ganisz. Oni
też odeszli tak jak Ty.
Ty masz swoje nieziemskie nutki do
oceny.
Ja słucham tych tutaj z telewizora się
sączących, których kiedyś słuchaliśmy
razem.
Niech żyje bal, akurat śpiewa Maryla, a ja
bym chciał końca tego balu.
I wcale nie pragnę by mnie jeszcze raz
poproszono na ten drugi bal.
No chyba gdyby ten bal odbywał się tam u
Ciebie.
Jaskółka, czarny sztylet uwięziona pod
kopułą świątyni.
A ja uwięziony pod kopułą życia, się
miotam, żadna różnica.
Niech się więc ten bal wreszcie skończy.
Zegarmistrz światła purpurowy, niech czyni,
co powinien.
Jestem gotowy, niech mi wreszcie zabełta w
głowie.
Komentarze (3)
Dobrze dobrana kwalifikacja utworu, bo trudno to
nazwać wierszem. Ot, refleksja nad cieknącym czasem. I
po kolejnym czytaniu, widzę, że sporo ludzi cierpi na
to samo. Chyba mało form miał Bóg na "los człowieka."
Piękny jak wszystkie Twoje wiersze.
Zabełtać można...byle nie MAMROTEM!