Powszednia
Z cyklu jej sukienki
Zgrzebna. Matowa. Połatana
zszarzałą nitką na okrętkę,
trąciła myszą. Wiem, nie dla nas
świąteczny fiolet ani błękit,
gdy niebo chore jest obłocznie.
Bezbarwnie zwiędło. Skrzypki cichną,
nie cieszy nawet wiatru rozśpiew,
kiedy ty za szkłem, pod korniszon
znów wypłakujesz życia bezsens.
Bezzbożne myszy wróżą biedę,
po rżyskach wietrzne rekolekcje.
Powszednio. Syta naszym chlebem.
autor
Stella-Jagoda
Dodano: 2019-06-19 16:53:05
Ten wiersz przeczytano 2735 razy
Oddanych głosów: 86
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (78)
z kolorów tęczy tylko popielate
Poetycko:)jak zawsze:)
Pozdrawiam:)***
Wiele podszeptów mam w głowie, tyle sukienek, a każda
inna. Nie wszystkie strojne i dostępne, szare,
skromniutkie. Wszystkie moje.
Wybitna poezja.
Witaj,
bo nie szaty decydują...
Z pozdrowieniami./+/
Tak obrazowo przedstawione, że z łatwością można sobie
wyobrazić :) Pozdrawiam serdecznie +++
nasycasz słowem.pyszne jak świeży chleb z masełkiem
WITAJ.
No niestety!
Syta naszym chlebem, ale jakim chlebem ja
obdarowalismy?!
Wiersz dla mnie, w pelni zrozumialy.
Tresc super!
Pozdrawiam
Lubię Twoje sukienki. Tyle ciuchów! Ileż to radości
dla mężczyzny przy rozbieraniu wybranki!
Pięknie, ciekawie i smutno. Najgorzej boli to szkło
pod korniszon. Często tylko pod cebulę. Pozdrawiam
serdecznie.
Pięknie Ewuniu :) Bardzo lubię Twoje plastyczne
sukienki i przepiękne metafory :)
Pozdrawiam serdecznie Ewuniu :)
Dziekuje serdecznie wszystkim milym gosciom za
poczytanie :)
Piękne są Twoje sukienki...pozdrawiam.
powszednie życie i sukienka, piękne strofy,
pozdrawiam:)
Bardzo realistycznie, obrazowo.
Podoba się.
Pozdrawiam