Pożegnanie
Zawsze sobie myślę,
jakby to było
zabić się z miłości...
Zakończyć coś,
co już sensu nie ma,
przyśpieszyć kres drogi, która umiera...
Biorę nóż ostry,
przymierzam do skóry.
Lecz w sercu jednak
odzywa się głos.
Podpowiada... odłóż nóż.
Ale ja jestem słaba, nie daje
już rady...nie mam siły by żyć.
Jestem młoda...
lecz serce oddałam już Tobie.
Jedno cięcie
i krew płynie mi po ręce.
Łza spływa mi z oka...
Czas pożegnać się
ze światem.
Drugie cięcie...
już czuję jak odpływam.
Byłam...
Kochałam...
Bez miłości żyć nie potrafiłam...
Jeszcze jestem...
Już mnie nie ma...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.