Pozłacana cisza
Jesienne smutki spadają jak liście,
lecz gdy ostatni szybując pofrunie
czy pełnią szczęścia będziemy,
i coś się zmieni,
gdy wiatr w przestrzeń uniesie
zmartwienia, okowy, straszydła?
Wątpliwości w plecak, w drogę
dłużej nie wytrzymam, nie mogę
czerwony liść w kieszeni
jak miniaturka serca jesieni.
Patrzę na żurawie, co kluczem
zawisły między chmurami,
w mgielnej kurtce przy ognisku
i ziemniakach pieczonych,
płomień hipnotyzer iskrę za iskrą
w niebo ciska i w dym spopiela
ścielący się nisko.
Welony mgielne zasnuły rzeczkę
w zaroślach jakieś ptaszysko.
Chłodniej, smętniej
niebawem nadejdą słoty,
a potem
posiwieją drzewa
igiełkowatym szronem.
Tajemniczy pejzaż,
jesienna, pozłacana cisza
czas znikać...
Komentarze (8)
Jesienna pozłacana cisza..piękny krajobraz namalowałas
nam w swoich wersach...pozdrawiam...
Obrazowo o jesieni i tęsknocie za powrotami . Dobry
wiersz :)
Przepiękny wiersz. Po prostu namalowałaś go słowami.
Jego się nie czyta, jego się widzi:) I chce się być
jego cząstką. Pozdrawiam.
hmm... ładny, obrazowy wiersz ,prawdziwie jesienna
nostalgia
piękny obraz ...jesieni co zbliża się powoli...
Jesienne przemyślenia, nostalgia- marzenia-
wspomnienia.
Podoba mi się refleksja z jesienią związana
a przecież powiadają "piękna złota polska jesień"a
tyle smutków wokół niej i na jej temat piszemy, może
to chwile zadumy, gdy liście spadają z drzew???