Prababcia owiana smiercią
Wiersz ten dedykuje "starej babci", która od dawna patrzy z raju
Gdy umierałaś
Byłam w domu innym
Ty tu ja tam
Dziwnie było
- pamiętam jeszcze
Tak jak we mgle
Wszyscy chodzili jakby szybciej,
Szybciej mówili – szpital
A ja leżałam,
Patrzyłam
Na was
I nic nie mówiłam
Niby chora byłam,
A niby udawałam
Nie chciałam wstać
Nie chciałam dotknąć tej mgły
Tej mgły nasączonej śmiercią
Tata, twój wnuk
Babcia, twoja córka
A ty byłaś prababcią
Naszą „starą babcią”
Moją, kuzyna i siostry
A mgła nie opadała
Aż ... po prostu umarłaś
Tak cicho, tak jak znika mgła
Tak leciutko
I nic
Nic się nie zmieniło
Tylko słowa – pogrzeb
W oczach może coś innego grało
Nie pamiętam
Przyjechali znajomi
Oglądali Cię białą
Zmieniającą się w anioła
Ja nie patrzyłam
Dalej chorobę udawałam
Bo ja bałam się
Stara babciu – nie bądź zła
Ja naprawdę kocham Cię
Ale chciałam pamiętać Cię
Żywą, a nie...
Nie gniewaj się!
- PROSZĘ!
Dziś gdy minęło wszystko
Przed zaśnięciem
Czasem pokazujesz swoją twarz
Twarz, którą słabo pamiętam
Pamiętam chwile
- twarzy NIE
Pamiętam i kocham
Więc proszę i Ty
Pamiętaj tamte dni
I kochaj tak jak kochasz
My zawsze z Tobą
Ty zawsze z nami...
Dziękujemy (Paulinka, Iwonka i Szczepanek - Twe prawnuki) za wszystkie twe dni oddane nam i jeszcze - Kochamy Cię i niewierzymy że Cię nie ma!!!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.